Wibo, Boom Boom (pogrubiający tusz do rzęs)
Radzę przeczytać, zanim zdecydujecie się na zakup tego okropniaka :)
Tusz wygrywa mój ranking na najgorszy kosmetyk roku...
Zacznę od plusów. Czy w jego przypadku niska cena może być plusem???
Nawet gdyby kosztował 1 grosz bym go nie kupiła.
Gruba szczota nabiera za dużo tuszu, niestety zebranie nadmiaru w chusteczkę nie przynosi lepszych efektów.
Piekielnie skleja rzęsy, zostawia okropne grudy. Podczas próby rozczesania włosków tusz kruszy się, dzięki czemu mamy pomalowaną Boom Boomem twarz. W ciągu dnia czarne drobinki z tuszu wędrują do oka, co równa się z bólem i łzami.
Przejdźmy teraz do demakijażu.
Rzęsy zmywam płatkiem kosmetycznym nasączonym płynem dwufazowym, który bez żadnych problemów dawał radę nawet najbardziej opornym tuszom.
Jak było w przypadku Wibo?
Tusz kruszył się na płatku, drapał w oko (!!!) i nie chciał absolutnie współpracować.
Takiego cudaka jeszcze nigdy nie spotkałam. Strzeżcie się :)
Rzęsy z rodziny muchowatych pozdrawiają :)
Jeśli ktoś chce przefarbować sukienkę na czarno, chętnie się tego podejmę ;)
Teraz to ja już sama nie wiem czy go chcę czy nie ;/
OdpowiedzUsuń